Spacer internetowy

     z wyprawy na największy masyw górski w Alpach .:.

 

Zdobywcy Gór

    zapraszają do panoram .:.
Start .:. Relacje .:. Skitury .:. Pod Skrajnym Granatem
Pod Skrajnym Granatem Drukuj Email
Ocena użytkowników: / 2
SłabyŚwietny 
Relacje - Skitury
środa, 06 maja 2009 20:50
W niedzielę  3 maja niestety zostałem sam na tury. Janek z Robertem nie dali rady się wybrać, inni podobno już zakończyli sezon. Jako że nie zwykłem marnować takich warunków i takiej pogody postanowiłem pojechać jednak sam w Tatry. Cel z wiadomych powodów nie mógł być bardzo wymagający ale musiał być ciekawy. Wybór padł na Pańszczycką Przełączkę Wyżnią pod Skrajnym Granatem i spadający z niej  żleb zwany „Kanionem”. Nie byłem tam jeszcze, a zjazd nim należy podobno do najciekawszych zjazdów narciarskich w otoczeniu Doliny Gąsienicowej.
W Kuźnicach byłem już przed siódmą, jak się okazało opłacało się wcześnie wstać ponieważ bez problemu pomimo majowego długiego weekendu dostałem się do kolejki na Kasprowy. Oszczędziło mi to półtoragodzinnego marszu do Murowańca z nartami na plecach. Tak więc o ósmej byłem już w strefie śniegu! Zjechałem z Kasprowego i przez Przełęcz Karb dostałem się do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Stąd już tylko podejście pod Skrajny Granat, najpierw po zasypanych śniegiem piargach, następnie podchodziłem żlebem opadającym z Pańszczyckiej Przełęczy. W pewnym momencie skręciłem w prawo, do „Kanionu”. Tu już trzeba było założyć raki i narty przypiąć do plecaka. Żleb  naprawdę robi wrażenie, jest mniej więcej  szerokości ok. 6 m na całej swojej długości, z obu stron ograniczony skałami. Nastromienie w nim mieści się w granicach pomiędzy 40 a 45 stopni. Podszedłem nim na Pańszczycką Przełączkę Wyżnią. Na Przełączce  czekałem około dwóch godzin by słońce zmiękczyło śnieg w żlebie, no ale się nie doczekałem. O godzinie piętnastej musiałem już wracać bo chciało mi się piwa w Murowańcu i chciałem jeszcze zdążyć do krzeseł na Kasprowy by przez Goryczkowy zjechać do Kuźnic.  Kanion pozostał na dużej swojej części cienisty, a przez to śnieg w nim był twardy jak beton. Z tego powodu zjazd nim był nieco nerwowy, ale  w sumie pozostały miłe wrażenia. Zjazd z Pańszczyckiej Przełączki Wyżniej jest na moje oko ciut trudniejszy od zjazdu z Rysów, choć jest tak samo wyceniany na 3+, na pewno warto go odwiedzić choć jest to zjazd technicznie dość trudny. Ogólnie w Tatrach śniegu jeszcze dość sporo ale na północnych stokach, na południowych prawie zupełnie go brak. Zapraszam do skromnej galerii zdjęć.

Mario
 
Przetłumacz stronę na język angielski Wersja językowa - niemiecka

Licznik odwiedzin

Dzisiaj >99
Wczoraj >621
W tygodniu >2952
W miesiącu >19097
Wszytskie >1748420

Odwiedza nas

Naszą witrynę przegląda teraz 219 gości 

Ta strona używa cookie. Dowiedz się więcej o celu ich używania i zmianie ustawień cookie w przeglądarce. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. To find out more about the cookies we use and how to delete them, see our privacy policy.

I accept cookies from this site.

EU Cookie Directive Module Information