Zdobywcy Gór

A miał to być taki idealny wyjazd...

Tradycyjny już wczesnowiosenny wypad w cieplejsze zakątki Europy w celu eksploracji rejonów skalnych i budowaniu wymarzonej formy wspinaczkowej zaczał się wspaniale. Tym razem ruszyliśmy w piątkę do El Chorro. Pogoda idealna - ok. 18 stopni, wietrzyk, tarcie doskonale. Z obiciem różnie, ale psycha ku memu zdziwieniu nic sobie nie robiła z kilkumetrowych odległości między wpinkami. Już w trzecim dniu wspinania padła życiówka - do dotychczasowego 6c udało się dorobić plusik. Łatwiejsze drogi wchodziły bez problemu, "cyferkowo" jak na pierwszy wyjazd w sezonie było zatem całkiem dobrze.

Ta idylla zakończyła się w dzień wyjazdu bezczelnym włamem do naszego samochodu - i tak ja na przykład nie mam już laptopa, mam za to pokaźnych rozmiarów problem z odzyskaniem danych wszelakich, o zdjęciach z wyprawy nie wspomnę :(
Powyższe ku przestrodze. Wniosek wyciągnęłam jeden - przerzucić środek ciężkości z pracy na wspinanie - szpeju mi wszak nie ukradli :D Na Kalymnos za 3 tygodnie biorę jedynie uprząż, buty i bikini;)

Iza